TACPAC to interwencja, której wiele zawdzięczam. Po pierwsze, pozwolił mi zbudować opartą na zaufaniu relację z moim synem, która stała się bazą pod inne interwencje. Po drugie, uratował nam życie podczas lockdownu.
Adaś był bardzo kontrolującym małym chłopcem. Nic dziwnego. Neurotypowy świat może być chaotycznym i nieprzewidywalnym miejscem dla młodego autystyka. Nie komunikował się z nikim, a jego jedynym zajęciem była sensoryczna eksploracja otoczenia oraz potrząsanie kawałkiem czegokolwiek, czym dało się potrząsać. Silne skupianie się na potrząsaniu pomagało mu w regulacji emocjonalnej, ale też odcinało od wszystkiego dookoła. Nie pozwalał mi czytać sobie książeczek. Jak tylko wzięłam do ręki książkę, wyrywał mi ją i odrzucał. Ponieważ już wtedy pracowałam w szkole specjalnej, próbowałam wprowadzić strategie, które tam stosowaliśmy. Nic nie działało. Adaś nie był niczym zainteresowany, tylko wkurzał się, że próbuję mu przerwać potrząsanie tym, czym w danej chwili potrząsał. Tak było zanim wprowadziłam TACPAC. Oczywiście, na początku był podejrzliwy, ale zawsze lubił muzykę, a TACPAC jest oparty na muzyce. Próbował zabrać mi przedmioty, których używałam, więc przygotowałam dwa zestawy. Jeden dla mnie, drugi dla niego – do eksploracji. Początkowo wyglądało to tak, że on snuł się po mieszkaniu potrząsając gąbką, którą mu dałam, a ja snułam się za nim próbując go masować. Wkrótce jednak zaczął się uspokajać. W końcu znalazł sobie miejsce w moim fotelu i od tego momentu pozwolił dawać sobie TACPAC. Wkrótce wszystko wskoczyło na swoje miejsce i rozpoczęła się między nami komunikacja. Adaś kochał TACPAC. Jak tylko usłyszał tę nazwę (później, kiedy zaczął wypowiadać pierwsze słowa, powtarzał po mnie „pakpak, pakpak), natychmiast biegł do fotela, siadał i czekał, gotowy i szczęśliwy. Ale najważniejsze były „skutki uboczne”. Zrozumiał, że mam do zaoferowania coś interesującego i przyjemnego. Zaczął mi ufać. Coś się w nim otworzyło. Stał się ciekawy i chciał wypróbować wszystko, co mama miała do zaoferowania. Mogłam więc zacząć z nim pracować i pomóc mu we wczesnym rozwoju komunikacji, skupiania uwagi i ogólnym rozwoju.
Wszystko zaczęło się dobrze układać. Wprowadziłam PECSy i wkrótce Adaś zaczął się komunikować za pomocą wymiany obrazków. Coraz więcej się uczył. Aż pewnego dnia, świat się zatrzymał. Lockdown był dla Adasia okropnym, traumatycznym przeżyciem. Jego niesamowicie wysoki poziom energii nie miał się gdzie uwolnić. Jego świat nagle się skończył, a on nie rozumiał, co się stało. Zaczął cierpieć na ogromne huśtawki nastrojów i zapętlone, następujące po sobie cykle przestymulowania i kryzysu. Przestał spać. Zaczął krzyczeć, bić i kopać. Porwał i połamał wszystko, co dało się zniszczyć. Byłam wykończona i przerażona. Bałam się, że trauma, którą przeżywa, może mieć poważny, nieodwracalny wpływ na jego (i nasze) zdrowie psychiczne. Postanowiłam działać. Ułożyłam dzień w dwa wielkie cykle sensoryczne. Aktywacja-organizacja-wyciszenie. Jeden cykl rano, potem drzemka, drugi popołudniu, potem sen. Oba cykle rozpoczynał dwugodzinny spacer (Adaś nigdy nie szedł, tylko biegł), potem różnego rodzaju zajęcia typu szkolnego, potem TACPAC i sen. Ten sam rozkład jazdy dwa razy dziennie. Po kilku dniach Adaś wrócił do normalnego stanu. TACPAC miał na niego niesamowite, uspokajające działanie. Po forsownych ćwiczeniach fizycznych i męczącej pracy umysłowej, to był najlepszy relaks, jaki mogłam mu zaoferować.
TACPAC to interwencja wspierająca rozwój wczesnej komunikacji, a także integracji sensorycznej i regulacji emocjonalnej. Pomaga zbudować zaufanie pomiędzy dzieckiem a dorosłym. TACPAC składa się z sześciu zestawów ustrukturyzowanych masaży przy akompaniamencie specjalnie skomponowanej muzyki. Masujemy dzieci, dając im głęboki nacisk na duże mięśnie za pomocą przedmiotów, które można znaleźć w każdym domu. Muzyka nadaje masażowi strukturę. Beat i dotyk różnych faktur, układają się na ciele dziecka we wzór. Wiem, że dotykanie autystycznego ciała różnymi fakturami brzmi ryzykownie, ale przewidywalność tego dotyku czyni go bezpiecznym, a głęboki nacisk – przyjemnym i uspokajającym. Oczywiście, do niczego dziecka nie zmuszamy i niczego nie próbujemy przeforsować. Przeciwnie. Pozwalamy dziecku przejąć prowadzenie. Wkrótce nauczy się komunikować, za pomocą gestów wskazując nam, kiedy jakie partie chce mieć masowane. Komunikacja na poziomie sensorycznym dla wielu dzieci może być pierwszym doświadczeniem komunikacji innej niż przez zachowanie.
TACPAC to bardzo przyjemne i relaksujące doświadczenie zarówno dla dziecka, jak i dla osoby masującej. Większość dzieci kocha TACPAC i nie może się doczekać na następną sesję. Muzyka i dotyk umożliwiają niesamowite połączenie pomiędzy dzieckiem i osobą dorosłą oraz rozwój wczesnej komunikacji pomiędzy nimi. Dzieci uczą się, że masz coś atrakcyjnego i przyjemnego do zaoferowania i stają się otwarte na interakcję. To rozwija zaufanie i ciekawość poznawczą, których tak bardzo potrzebujemy, kiedy chcemy czegoś dziecko nauczyć. Po TACPAC inne interwencje przychodzą łatwiej, bo dzieci chcą sprawdzić, jakie inne atrakcyjne i przyjemne doświadczenia możemy im zaoferować. TACPAC ma także działanie mocno relaksujące i wielu rodziców stosuje go późnym wieczorem, żeby ułatwić dziecku zasypianie.
Więcej o TacPacu: www.TACPAC.co.uk